Do Afryki z dzieckiem? I to do RPA? Oszaleli! Jeszcze całkiem niedawno sama tak bym pomyślała. Ale wystarczyło zbadać temat i okazało się, że wyjazd do RPA z dzieckiem to pomysł całkiem normalny.
Czy w RPA jest bezpiecznie
Zacznijmy od tego, że Republika Południowej Afryki to kraj duży. Bardzo duży. My ograniczyliśmy się do odwiedzenia małego wycinka kraju – Cape Town, Garden Route (malowniczy region na wschód od Cape Town) oraz parku narodowego Addo Elephant National Park.
To są miejsca bezpieczne, bardzo rozwinięte pod względem infrastruktury i wolne od malarii i innych chorób tropikalnych.
Często podkreślam, że jesteśmy bardzo ostrożnymi podróżnikami – nie zabralibyśmy dziecka w miejsce o wątpliwym bezpieczeństwie. W RPA – w tych miejscach, które odwiedziliśmy – jest bezpiecznie, nie różni się to od wakacji w krajach zachodniej Europy.
Czy bać się townshipów?
Oczywiście są miejsca o bardzo wysokim współczynniku przestępczości. Tak jak w Londynie czy Nowym Jorku są ulice, a raczej całe dzielnice, do których po zmroku, a czasem i w dzień lepiej nie zaglądać.
Townishipy, czyli tak zwane slumsy, znajdują się na obrzeżach każdego dużego miasta w RPA. Kilkukrotnie przejeżdżaliśmy samochodem przez takie townshipy – bo tak akurat wiodła trasa. Wyglądało to jak bardzo biedna dzielnica.
Do townshipów lepiej nie zaglądać. Nie tylko z dzieckiem, ale samemu też nie. Nie oznacza to, że na każdym rogu czyha miejscowy z pistoletem. Ale są to naprawdę bardzo biedne dzielnice, tak jak favelas w Ameryce Południowej. Obnoszenie się z drogim sprzętem czy ubraniami raczej nie będzie mile widziane.
Jak się jeździ po RPA samochodem
W RPA obowiązuje ruch lewostronny.
Do wynajęcia samochodu wystarczy polskie prawo jazdy, nie jest potrzebne prawo jazdy międzynarodowe.
Są odcinki drogi płatnej. Jeśli jeździ się samochodem z wypożyczalni to będzie on wyposażony w tag, który automatycznie naliczy opłatę. Odpowiednia kwota będzie potem ściągnięta przez wypożyczalnię z konta. Tylko raz musieliśmy zapłacić gotówką za przejazd.
Ruch na drogach
Mieliśmy wrażenie, że panuje wysoka kultura jazdy. Ogólnie ruch poza miastami nie był duży a drogi są bardzo dobre.
W miejscowościach czasem ciężko było się połapać którym pasem czy też w którą drogę mamy właściwie jechać. Ale nie wykraczało to poza normy normalnego jeżdżenia po mieście. Warto pamiętać, że Cape Town to spore miasto i tak jak inne metropolie – w godzinach szczytu jest bardzo zakorkowane.
Poza miejscowościami możemy spotkać drogi każdego rodzaju, w tym ubite szutrowe. Wbrew pozorom te ostatnie są bardzo dobrej jakości, i można każdym rodzajem pojazdu jechać.
W Addo National Park, gdzie jeździ się na safari własnym/wypożyczonym samochodem przeważają drogi ubite szutrowe, ale też są spore fragmenty asfaltu. Poza może dwoma dziurami w drodze to bez problemu można jeździć każdym rodzajem samochodu.
Ograniczenia prędkości
W miastach przeważnie 50 km/h, na terenie zabudowanym wszystko pomiędzy 50 km/h a 100 km/h. Poza obszarami zabudowanymi od 100 km/h do 120 km/h. Każde ograniczenie oznaczone jest odpowiednim znakiem więc nie ma problemu z identyfikacją, jaka prędkość jest dozwolona.
Jest trochę radarów, policji nie widzieliśmy ani razu.
Parkingi
Tylko raz spotkaliśmy się z oficjalnym cennikiem za parking.
W pozostałych sytuacjach funkcjonuje interesujący system samozwańczych parkingowych. Powszechnie przyjęte jest, że daje im się niewielki napiwek, przeważnie przy wyjeżdżaniu z parkingu. W zamian za to pomagają zaparkować, wyjechać, pilnują porządku. 5-10 rand jest wystarczającą kwotą za krótki pobyt. Jeśli stoimycały dzień warto dać więcej – można po prostu policzyć ile kosztowałby płatny parking w Polsce na taki czas i dać podobną kwotę.
RPA z dzieckiem – co warto wiedzieć przed wyjazdem
- Pełny akt urodzenia dziecka – Przy wjeździe lub wyjeździe można zostać poproszonym o pokazanie pełnego aktu urodzenia dziecka. Ma to przeciwdziałać handlowi dziećmi. Nas poproszono o pokazanie dokumentu przy wylocie. Warto tego nie ignorować i mieć przetłumaczony na język angielski dokument, bo częste są przypadki nie przepuszczania przez granicę w razie braku dokumentu. Szczególnie gdy nazwiska rodziców i dziecka są różne, można być pewnym, że zostanie się poproszonym o akt urodzenia.
- Wiza – Obywatele Polski nie potrzebują wizy aby wjechać do RPA. Przy wjeździe i wyjeździe otrzymuje się pieczątkę w paszporcie.
- Kiedy jechać do Cape Town – Pogodowo najprzyjemniej jest od końca stycznia do końca kwietnia. Z kolei najlepsza pora na obserwację wielorybów to czas naszego lata, czyli czerwiec – sierpień, bywają miejsca gdzie wieloryby pokazują się nawet do stycznia-lutego.
- Pieniądze – Praktycznie wszędzie płaciliśmy kartą (Revolut), jedynie jak nie było prądu to trzeba było sięgnąć po gotówkę. W bankomacie na lotnisku (jedyny z jakiego skorzystaliśmy) pobrało jednorazową stałą prowizję 55 rand, niezależnie od kwoty branej z bankomatu
- Różnica czasu – W RPA jest o godzinę później niż w Polsce.
- Internet i wi-fi – We wszystkich miejscach gdzie nocowaliśmy oraz w większości restauracji było wi-fi, jednak działało bardzo słabo lub wcale. Nie jest to internet na którym można polegać. Przez większość czasu korzystaliśmy z internetu w telefonach, który był bardzo szybki (LTE prawie wszędzie)
- SIM – Po przylocie kupiliśmy lokalne karty SIM sieci MTN. Przed przylotem przeczytaliśmy, że sim można kupić tylko w kilku miejscach i potrzebny do tego jest paszport i adres. W praktyce poszliśmy do pierwszego spożywczaka w Cape Town, gdzie kupiliśmy sim i doładowania, bez paszportów i bez niczego. Pan polecił nam kupować doładowania data 1GB z okresem ważności na 1 tydzień, i tak wychodziło najtaniej. Kosztowało to 70 rand/doładowanie. Za 99 rand można było wziąć 2GB na 1 tydzień.
- Napiwki – We wszystkim restauracjach, w których byliśmy obowiązywał ten sam model regulowania rachunku – otrzymywało się rachunek i długopis, na rachunku było miejsce na wpisanie całkowitej kwoty, jaką chce się zapłacić – czyli trzeba samemu doliczyć wysokość napiwku.
- Woda – Cape Town ma dość poważny problem z dostępem do wody, dlatego w wielu toaletach publicznych krany są wyłączone, ręce można wyczyścić płynem odkażającym, który jest w pojemniku. Zdarza się, że w toaletach widnieje napis z prośbą o niespuszczanie wody. W hotelach jest prośba o branie prysznica zamiast kąpieli i oszczędzanie wody. Woda oczywiście w kranach jest, nie wpływa to na komfort pobytu, bardzo podkreśla się tylko na każdym kroku by ją oszczędzać.
- Elektryczność – W RPA są inne gniazdka niż w Polsce/Europie i najlepiej zakupić przejściówkę przed przylotem. Aktualnie RPA ma też problem z elektrycznością i często się zdarza, że prąd wyłączony jest na kilka godzin.
RPA z dzieckiem – nasza trasa
W RPA spędziliśmy dokładnie 18 dni. Nasza trasa wyglądała następująco: Cape Town (3 noce) -> Addo Elephant National Park (2 noce) -> Plettenberg Bay (5 nocy) -> Swellendam (1 noc) -> Cape Peninsula (6 nocy)
Pierwsze trzy noce zostaliśmy w centralnej części Cape Town i przemieszczaliśmy się Uberem. Potem polecieliśmy do Port Elizabeth i tam wynajęliśmy samochód na resztę pobytu.
Z Port Elizabeth przejechaliśmy z powrotem do Cape Town, samochód oddaliśmy przed wylotem na lotnisku w Cape Town.
Trasę i noclegi dobieraliśmy pod córkę – nie toleruje ona długiej jazdy samochodem, dlatego w jedną stronę polecieliśmy samolotem.
- Cape Town – zwiedzanie miasta
Po wylądowaniu mieliśmy dwa pełne dni na zwiedzenie Cape Town. Zatrzymaliśmy się w apartamencie niedaleko dzielnicy Waterfront – turystycznego zagłębia. Nie mieliśmy wtedy jeszcze wynajętego samochodu, więc bliskość dzielnicy Waterfront była bardzo wygodna.
Dwa pełne dni to wystarczająco by zwiedzić miasto, ale bez Półwyspu i plażowania.
- Safari w Addo Elephant National Park
Po dwóch dniach z Cape Town polecieliśmy do Port Elizabeth, żeby zrobić safari w Addo Elephant National Park. Na lotnisku wynajęliśmy samochód. Z Port Elizabeth do południowej bramy parku jest tylko pół godziny jazdy, dzięki czemu można “zaliczyć” pierwsze safari w drodze do noclegu – zamiast jechać główną drogą, przejechaliśmy po prostu przez park.
Nocowaliśmy dwie noce w niezwykle klimatycznym hotelu Zuurberg.
W parku byliśmy trzy razy i uważamy, że dwa dni to optymalny czas na safari. Więcej na ten temat będzie jeszcze w oddzielnym poście.
- Garden Route
Kolejne kilka dni spędziliśmy w okolicy Plettenberg Bay. Stąd robiliśmy jednodniowe wycieczki po regionie Garden Route. Również gorąco możemy polecić chatkę, w której zatrzymaliśmy się na pięć nocy.
Trudno mi wyobrazić sobie region idealniejszy do aktywnych wakacji z dzieckiem niż Garden Route. Safari, kajaki, góry, treki, łódki, tam jest wszystko o czym można tylko pomyśleć. Gdyby nasza córka była starsza to tych dni byłoby zdecydowanie za mało by skorzystać ze wszystkich atrakcji.
Podróżując bez dziecka można byłoby pokusić się o skrócenie pobytu w tej okolicy, a dodanie dwóch noclegów w okolicy Mossel Bay/Wilderness/Knysna.
- Cape Peninsula – Półwysep Przylądkowy
Ostatnia część pobytu to czas na Półwyspie Przylądkowym – Cape Peninsula. Zatrzymaliśmy się na 6 nocy w miejscowości Fish Hoek na wschodnim wybrzeżu Półwyspu. Mieliśmy do dyspozycji samochód i była to nasza baza wypadowa do zwiedzania okolicy.
RPA z dzieckiem – gdzie spać
Podczas tego pobytu tradycyjnie spaliśmy w miejscach zarezerwowanych na booking.com. Jak mało kiedy trafiły nam się wyjątkowo fajne noclegi – wszystkie miejsca naprawdę gorąco polecamy. Jeśli zarezerwujecie któryś z polecanych noclegów za pomocą poniższych linków dostaniemy niewielka prowizję – dla Was cena będzie bez zmian.
Cape Town – nocleg w centrum miasta
Cape Town – W Fish Hoek mieliśmy najlepszy nocleg ze wszystkich. Zatrzymaliśmy się w dwupokojowym mieszkaniu z widokiem na Ocean i prywatnym basenem – Whale’s Tale. Jeśli wybieracie się w tamtą okolicę i szukacie noclegu idealnego – to jest właśnie to! Dodatkowo jeśli jedziecie do RPA z dzieckiem to świetna lokalizacja – w pieszej odległości od plaży bezpiecznej dla dzieci- bez rekinów, z płytkim zejściem do wody i niskimi falami.
Plettenberg Bay: Cicha oaza zaraz przy głównej drodze – niemożliwe? A jednak. Moon Shine on Whiskey Creek – taka chatka to moje marzenie, chętnie zabrałabym ją ze sobą gdzieś nad polskie jezioro.
Addo Elephant National Park – Nocowaliśmy dwie noce w niezwykle klimatycznym hotelu Zuurberg. Robiąc rezerwację nie spodziewałam się niczego specjalnego, byłam wręcz bardzo rozczarowana, że nie udało nam się zarezerwować nic na terenie parku. Ale hotel wart jest odwiedzenia, czuć w nim kolonialny klimat.
Kalendarz podróży
Dzień 1 – lądowanie w Cape Town o 20:00: przejazd do apartamentu w okolicach dzielnicy Waterfront
Dzień 2 – Cape Town: Waterfront, Bo Kaap
Dzień 3 – Cape Town: Table Mountain
Dzień 4 – przelot do Port Elizabeth i safari w Addo Elephant National Park
Dzień 5 – safari w Addo Elephant National Park
Dzień 6 – przejazd do Plettenberg Bay: poranne safari w Addo Elephant National Park, przejazd na nocleg do Moon Shine on Whiskey Creek
Dzień 7 – Robberg Nature Reserve: poranny trek po półwyspie, nocleg Moon Shine on Whiskey Creek
Dzień 8 – Tsitsikama National Park: spacer na podwieszane mosty, nocleg Moon Shine on Whiskey Creek
Dzień 9 – Monkeyland: nocleg Moon Shine on Whiskey Creek
Dzień 10 – Birds of Eden, nocleg Moon Shine on Whiskey Creek
Dzień 11 – Wilderness National Park, spacer na wodospad w Wilderness National Park, przejazd widokową trasą do George, przejazd na nocleg w Aquarberg
Dzień 12 – przejazd Route 62 do Cape Town, nocleg w Whale’s Tale
Dzień 13 – Cape Peninsula i Pingwiny na Boulders Beach, przejazd trasą widokową i spacer po Przylądku, nocleg w Whale’s Tale
Dzień 14 – Chapman’s Drive, Constantia Glen, Ogród botaniczny Kirstenbosh, przejazd trasą widokową, śniadanie w winiarni Constatnia Glen, przejazd do ogrodu botanicznego, Boulders Beach, nocleg w Whale’s Tale
Dzień 15 – Franschhoek i Stellenbosch, całodzienna wycieczka po winnicach, nocleg w Whale’s Tale
Dzień 16 – Simon’s Town i Kalk Bay, Boulders Beach, spacery po miasteczkach, nocleg w Whale’s Tale
Dzień 17 – plaże: poranek na plaży w Muizenberg, popołudnie na plaży w Nordhoek, nocleg w Whale’s Tale
Dzień 18 – wylot z Cape Town o 10:00 rano
Co jeszcze warto zobaczyć w RPA?
Podczas tego pobytu mogliśmy zwiedzić tylko mały region kraju i wiemy, że wrócimy po więcej.
To co chcielibyśmy zobaczyć w przyszłości to:
- Wieloryby w Hermanus, niedaleko Cape Town – byliśmy poza sezonem, bo wieloryby przypływają około lipca, sierpnia.
- Góry Drakensberg – podobno warto spędzić tu ze trzy dni.
- Kanion rzeki Blyde – wiele osób twierdzi, że to jedno z najpiękniejszych miejsc w RPA.
- Park Krugera – safari nigdy za wiele. Po wizycie w parku Addo nasz apetyt na zwierzęta wzrósł. Niestety w parku Krugera jest zagrożenie malarią, dlatego wrócimy tam dopiero gdy nasza córka będzie starsza.