Czy Maroko z dzieckiem to jest dobry pomysł? Jeśli tylko Wasze dziecko dobrze znosi kilkugodzinne podróże samochodem to rewelacyjny! Maroko jest ciekawym, nieco egzotycznym, a do tego bezpiecznym i przyjaznym krajem.
W Maroku byliśmy na majówkę w 2018 roku. Nasza córka miała wtedy 9 miesięcy. Wypożyczonym samochodem przejechaliśmy wtedy 2220 kilometrów.
SPIS TREŚCI
- Co zobaczyć w Maroku – mapa
- Maroko w 10 dni – trasa dzień po dniu
- Maroko z dziećmi – czy to dobry pomysł?
- Maroko z dziećmi – porady jak zwiedzać
- Gdzie spać w Maroku – sprawdzone noclegi
- Kiedy jechać do Maroka?
- Maroko samochodem
- Jedzenie w Maroku – co może zjeść dziecko
- Maroko – polecajki
POTRZEBUJESZ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH?
Zajrzyj wpisu: Namibia z małymi dziećmi – co warto wiedzieć przed wyjazdem
Maroko z dzieckiem – co zobaczyć: mapa
W Maroku byliśmy 10 dni. Nasza trasa to: Essaouira – Rabat – Chefchaouen – Fez – Sahara (Merzouga) – Ksar Aït Benhaddou – Marrakesz.
Afryka z dzieckiem? Polecamy też RPA -> o naszej trasie i jednych z najlepszych wakacji możesz poczytać we wpisie RPA z dzieckiem.
Maroko z małym dzieckiem – objazdówka w 10 dni – trasa dzień po dniu
DZIEŃ 1: Essaouira
Po wylądowaniu na lotnisku w Marrakeszu odebraliśmy auto i pojechaliśmy do Essaouiry. Zatrzymaliśmy się tam aż na trzy noce, bo dopiero wtedy mieli dolecieć do nas znajomi, w dodatku mieliśmy spotkać się Rabacie.
DZIEŃ 2: Essaouira
Dzień na spacerowanie po uroczych uliczkach i szukanie dobrego jedzenia.
DZIEŃ 3: Rabat
DZIEŃ 4: Rabat
DZIEŃ 5: Chefchaouen
DZIEŃ 6: Chefchaouen
DZIEŃ 7: Fez
DZIEŃ 8: Fez
DZIEŃ 9: Sahara Merzouga
Droga na Saharę z Fezu zajęła nam większość dnia (jakieś 7h + przystanki). Ze znajomymi, którzy podróżowali oddzielnym autem umówiliśmy się na miejscu. My wyjechaliśmy wcześnie rano, tak aby wykorzystać drzemki Nelli na przejazdy. Na miejsce dojechaliśmy późnym popołudniem. Zdążyliśmy odpocząć a na zachód słońca umówiliśmy się na wycieczkę autem terenowym po wydmach.
DZIEŃ 10: Marrakesz
Wczesnym rankiem wyjechaliśmy do Marrakeszu. Spędziliśmy tu jedną noc w uroczym Riadzie. Niestety urok Marrakeszu na riadzie się skończył, bo miasto jest głośne i tłoczne. Spacer po medinie nie należy do przyjemności, jeżdżą tu nie tylko skutery, ale też samochody. Większość pobytu spędziliśmy chodząc po knajpkach.
Maroko z dziećmi – czy to dobry pomysł?
- Wszyscy kochają dzieci – wszędzie, ale to absolutnie wszędzie dziecko budziło zachwyt. Ludzie zaczepiali nas na ulicy a obsługa hoteli i restauracji była niezwykle pomocna. W niemal każdej knajpce obsługa wręcz wyrywała nam Nellę, żeby się nią zająć gdy my jedliśmy.
- Hotele przyjazne dzieciom – w każdym z odwiedzanych przez nas miejsc był duży wybór hoteli oferujących pokoje rodzinne (które są podobno większe). Poza tym w Maroku z nieznanych nam przyczyn mają baaardzo szerokie łóżka – rodzice śpiący z dziećmi (jak my) nie będą narzekać. Na wszelki wypadek rezerwowaliśmy zawsze pokój z dodatkowym łóżkiem, ale przydało się tylko raz.
- Zwiedzanie z wózkiem – w większości miejsc nie ma najmniejszego problemu z poruszaniem się z wózkiem. Chodniki są płaskie i równe. Przy czym nasz wózek to lekka spacerówka z małymi kółkami, a nie model terenowy. Niżej rozpisujemy dokładnie jak wyglądało zwiedzanie konkretnych miejsc.
- Karmienie piersią – podobnie jak w Dubaju, dla każdego naturalne było że karmię piersią. Oczywiście robiłam to na tyle dyskretnie na ile da się z rozbrykanym niemowlakiem. Chusta do zakrycia jest jak najbardziej wskazana.
- Jedzenie – jeśli rozszerzacie dietę to trudno o lepsze miejsce. Na każdym kroku można kupić owoce i warzywa. W każdym miejscu chcieli nam dawać darmowe jedzenie dla Nelli, tylko ono nie bardzo się nadawało (na przykład ciastka albo słodki jogurt). Jeśli rozszerzamy dietę metodą BLW to polecam kuskus z warzywami – dużo mięcutkiej marchewki i cukinii.
- Pieluszki – W większych miastach są supermarkety jak Carrefour, ale pieluszki są dostępne w każdym sklepiku w obrębie mediny (starego miasta) w większości rozmiarów.
Maroko z dzieckiem – porady jak zwiedzać
Essaouira
Od tego miejsca zaczęliśmy pobyt w Maroku i czuliśmy się jak w Europie. Miasteczko jest bardzo turystyczne, w obrębie starego miasta są płaskie, równe chodniki i nie ma ruchu motocyklowego.
Uciążliwe za to są silne wiatry, podobno charakterystyczne dla Essaouiry. Faktycznie podczas naszego pobytu cały czas ostro wiało. Często nie mogliśmy wyjąć Nelli z wózka, bo było za zimno. Do ochrony przed wiatrem świetnie przydała się folia przeciwdeszczowa.
Marrakesz
To miejsce do zwiedzania z maluchem polecamy najmniej. Po medinie jeżdżą motocykle, które nie tylko smrodzą i hałasują, ale też nie zawsze uważają na pieszych.
Spacer z wózkiem był męczący, bo cały czas trzeba było uważać czy zza rogu coś nie wjedzie w wózek albo nie wypali spalinami prosto w twarz dziecka.
Na szczęście Marakesz jest najmniej ciekawym miejscem ze wszystkich, które widzieliśmy w Maroku. Bez żalu można ograniczyć pobyt do minimum.
Fez
W Fezie może uderzyć hałas, tłok i harmider. Na szczęście to tylko pierwsze wrażenie. W obrębie mediny jest tłoczno, ale nie ma ruchu motocyklowego, są płaskie chodniki i z wózkiem można przejść.
Żeby zobaczyć farbiarnie/garbiarnie trzeba niestety wejść na taras lub dach jednego z okolicznych sklepów. Wtedy wózek można zostawić z naganiaczami na dole.
Podobno na górze śmierdzi, wszystkim zwiedzającym rozdają gałązki mięty do zabicia zapachu. Warto to wziąć pod uwagę jeśli dziecko jest wrażliwe na zapachy. Ja akurat nie czułam nic, chyba wiatr wiał w inną stronę.
Oczywiście Maluszek może też poczekać wewnątrz sklepu, gdzie czuć jedynie zapach charakterystyczny dla skórzanych wyrobów. No i nie będzie narażony na ostre słońce.
Chefchaouen
Jedyne miasto, którego lepiej nie zwiedzać z wózkiem. Cytując naszego kolegę, właściwie całe miasteczko to schody.
Nie jest aż tak źle, ale wózek to naprawdę słaby pomysł o ile nie ma się dzieciaczka, który już umie chodzić i będzie mógł zejść z wózka za każdym razem gdy trzeba będzie go wnieść lub znieść.
My na ten dzień przerzuciliśmy się na chustę i sprawdziła się świetnie. Jedynie po południu zrobiło się już trochę za gorąco na chustę. Poza tym w chuście o wiele trudniej chować dziecko przed słońcem także koniecznie trzeba zabrać czapeczkę.
Rabat
Piękna promenada wzdłuż rzeki, urokliwy kasbah i ogrody są idealne do spaceru z wózkiem.
Nie polecamy tylko nie odresturowanej części mediny (a raczej w trakcie restauracji), gdzie nie ma chodnika – z wózkiem bardzo ciężko tam przejechać po żwirze i kamieniach. No i właściwie nie za bardzo jest tam co zwiedzać.
Ksar Aït Benhaddou
Tutaj podobnie jak w Chefchaouen lepiej nie zabierać wózka, bo spora część wioski to schody. Wózek zostawiliśmy u jednego ze sprzedawców pamiątek, a śpiącą Nellkę przełożyliśmy do nosidełka. Oczywiście panu ze sklepu zostawiliśmy potem parę groszy.
Na zwiedzanie ksaru wystarczą maksymalnie dwie godziny. Przy okazji uwaga – takich ksarów po drodze mijaliśmy bardzo wiele, wokół nich nie było tej turystycznej infrastruktury jak w Ait Benhaddou. Ale na zdjęciach robionych z drogi wyglądają wcale nie gorzej 🙂
Sahara – Merzouga
Nie trzeba jechać kilka godzin na wielbłądzie żeby zobaczyć pustynię. Na szczęście! My wybraliśmy opcję samochodową, dzięki czemu nie baliśmy się o Nellę.
Do samochodu przełożyliśmy nasz fotelik, a dodatkowo kierowca jechał bardzo łagodnie i dla Nelli było to jak zwykła jazda samochodem.
Na pustynię wybraliśmy się dopiero późnym popołudniem, tuż przed zachodem słońca. Dzięki temu było chłodniej, na niebie pojawiło się trochę chmur, więc był też cień. A jak nie było cienia to chowaliśmy Nellę w cieniu samochodu.
Cała wycieczka trwała około dwóch godzin a na noc wróciliśmy do hotelu przy wydmach. Oczywiście z nieco większymi dziećmi można skusić się na nocleg w jednym z obozów na pustyni. Większość z nich jest bardzo komfortowa i gdyby Nella była nieco starsza to nie miałabym żadnych obaw przed taką wyprawą. Inna sprawa, że akurat nie bardzo mieliśmy ochotę na nocleg na pustyni, woleliśmy wypocząć w hotelu z basenem i widokiem na Saharę.
Góry Atlas – Przełęcz Tizi Ntichka – Wąwóz Dades
Gdzie spać w Maroku – nasze rekomendacje na wyjazd z dzieckiem
W Maroku mieliśmy szczęście do wyjątkowo urokliwych noclegów. Wszystkie rezerwowaliśmy przez booking.com. Wszystkie miejsca gwarantowały parking, niektóre zawierały śniadanie w cenie.
>> Essaouira – Tutaj wynajęliśmy apartament z aneksem kuchennym. Przepiękne miejsce na rozpoczęcie lub zakończenie urlopu. Widok z okna wprost na fale rozbijające się o skały rekompensuje wspinaczkę po krętych schodach (nie ma windy). Położony bliziutko mediny. LINK DO APARTAMENTU
>> Marrakesz – Zatrzymaliśmy się w kllimatycznym riadze, który był oazą ciszy i spokoju, co w Marrakeszu jest na wagę złota. LINK DO RIADU
>> Rabat – Malutki hotel w stylu riadu. Tylko kilka pokoi, bardzo kameralnie i cicho. Nie jest chwilowo dostępny na bookingu.
>> Fez – Absolutnie przepięknie odrestaurowany riad, ale trafić do niego to było wyzwanie. Niestety auto należało zostawić na parkingu przed wjazdem do mediny. Oznaczało to długą wycieczkę z bagażem. LINK DO RIADU
>> Chefchaouen – Nie jest to riad, ale za to bardzo stylowo urządzony hostelik. Śniadanie na dachu z widokiem na miasto to duży plus. Wspominamy to miejsce bardzo miło. LINK DO HOTELIKU
>> Ksar Aït Benhaddou – Stylowy riad. Basen wyglądał zachęcająco, ale nie mieliśmy niestety czasu skorzystać. LINK DO RIADU
>> Sahara – Merzouga – Hotel z widokiem na wydmy i wielbłądy ruszające na pustynię. Na miejscu przyzwoita kuchnia. Obsługa organizuje też wyjazdy na pustynię. Warunki w pokojach dość podstawowe, ale hotel bardzo przyjemny. LINK DO HOTELU
Maroko z dzieckiem – kiedy jechać
Wbrew powszechnej opinii wcale w Maroku nie jest gorąco przez cały rok. Jeśli planujemy plażować to zdecydowanie lepiej celować w miesiące letnie. W przypadku zwiedzania polecam raczej wiosnę lub jesień.
My byliśmy w maju i było dość gorąco. Sporo uciekaliśmy z Nellą do cienia. Dla samych dorosłych słońe nie byłoby jeszcze wtedy takim problemem. Zdecydowanie nie polecamy wyjazdu do Maroka w sezonie letnim, na pewno nie z małym dzieckiem. Upały byłyby wykańczające nie tylko dla Malucha ale też dla rodziców, którzy musieliby go ciągle chować do cienia i szukać ochłodzenia.
Maroko samochodem
Na cały pobyt w Maroku wynajęliśmy samochód. Fotelik dla Nelli zabraliśmy własny, wtedy jeszcze jeździła w tak zwanym “nosidełku”. Wynajmując auto warto dokładnie przeczytać warunki umowy.
W przypadku Maroka często wymagane jest oddanie umytego auta – wiąże się to z dużym prawdopodobieństwem, że auto będzie brudne, bo na drogacg jest dużo kurzu, piachu i dostaje się on też do środka.
Drogi w Maroku – przynajmniej, te główniejsze, pomiędzy standardowymi atrakcjami – są zaskakująco dobre. Co więcej, ruch nie jest duży. Całą trasę po Maroku wspominamy bardzo pozytywnie, bez nieprzyjemnych sytuacji drogowych. A widoki rewelacyjne.
Co może jeść dziecko w Maroku
Nasza córka od skończenia 7-8 miesiąca życia miała rozszerzaną dietę metodą BLW. Niesamowicie ułatwiało nam to wyajzdy, bo nie musieliśmy martwić się o słoiczki (zabierać, szukać na miejscu?).
W Maroku jadła głównie mięciutkie gotowane warzywa z tajinu. Nie było też problemu ze znalezieniem makaronu. Pod dostatkiem też bylo owoców, także na każdą trasę zabieraliśmy ze sobą bułki i owoce.
Z domu zabraliśmy ze sobą jedynie kaszki w proszku, które rozrabia się z gorącą wodą – to było awaryjne śniadanie, na szybkie podanie zanim uda się wyjść “na miasto”.
Maroko – moje polecajki
Przed każdym wyjazdem staram się nieco przygotować do pobytu w danym kraju. Szukam książek, podcastów, filmów. Niżej wrzucam linki do kilku materiałów, które moim zdaniem są warte uwagi.
Oczywiście nie jest to lista wszystkich wartościowych materiałów o Maroku – jedynie kilka rzeczy, na które trafiłam i uważam, że są ciekawe.
Podcast Ucho na świat – o Maroku