Kreta z małymi dziećmi to dobry wybór. Jak się okazuje 😉 U nas padło na Kretę całkowicie przypadkiem. Covid, testy, szczepienia, kwarantanny, do tego nasze oczekiwania żeby nie tylko leżenie na plaży a i żeby lot był bezpośredni…
Nie było łatwo się zdecydować. Tak naprawdę to mieliśmy kupione bilety do Izraela, ale Izrael pozostaje (*pozostawał) zamknięty i na dwa tygodnie przed wyjazdem przestaliśmy się łudzić, że go otworzą. Rzutem na taśmę padło na Kretę. Wybór jak się okazało całkiem całkiem.
KRETA Z MAŁYMI DZIEĆMI – SPIS TREŚCI
- Zwiedzanie samochodem
- Kreta – gdzie się zatrzymać
- Urlop na Krecie z małymi dziećmi – plan na 10 dni
- Miasteczka i zabytki
- Rethymno
- Chania
- Monastyr Arkadi
- Monastyr Triada
- Trekkingi i roadtripy na Krecie
- Kreta – najładniejsze plaże
- Gdzie jeść i co zjeść
Kreta z małymi dziećmi – zwiedzanie samochodem
Tradycyjnie odkąd mamy dzieci na wakacjach wynajmujemy samochód. Nie jest to najtańsze rozwiązanie, ale przy dzieciach stawiamy na wygodę i ułatwianie sobie życia. Dla nas wakacje to też dużo zwiedzania, przemieszczania się, także transport publiczny mocno utrudniałby ruszenie się z miejsca z dwójką maluchów.
Kultura jazdy
Jeżdzenie samochodem po Krecie jest zupełnie normalne. Obowiązuje ruch prawostronny, ograniczenia prędkości są dobrze oznakowane. W miastach panuje lekki chaos i trzeba uważać na skutery a nawet pieszych chodzących po ulicy. Nierzadko jakiś samochód się wetnie przed nas albo zajedzie drogę. Ale przy normalnych prędkościach bez problemu można się tu poruszać bez ryzyka stłuczki.
Parkowanie
W większości miejsc parkuje się tam gdzie ma się ochotę. W większych miastach jak Chania czy Rethymno znajdowaliśmy parkingi na Google Maps. Parkingi były zawsze bezpłatne i gdy przyjeżdżaliśmy przed południem to nie było problemu ze znalezieniem miejsca.
Fotelik
Foteliki samochodowe wypożyczyliśmy w wypożyczalni. Były wygodne i nasze dzeciaki z przyjemnoscią w nich jeździły. Ale były stare, firmy no name i wątpię, żeby kiedykolwiek przeszły jakieś testy. Przy małej ilości przejazdów i nie dużych prędkościach uznaliśmy, że zdecydujemy się na wynajem na miejscu zamiast zabierania własnych fotelików. W domu mamy dwa naprawdę duże i ciężkie foteliki i byłoby to spore obciążenie żeby je zabrać. W czasach gdy mieliśmy jedno dziecko, zawsze zabieraliśmy własny fotelik. Nawet wielki Axkid Minikid poleciał z nami do RPA.
Kreta z małymi dziećmi – gdzie się zatrzymać
Tutaj najwięcej zależy od tego jak bardzo aktywne wakacje lubimy, czy nasze dzieci tolerują dłuższe przejazdy i na ile dni przylatujemy.
My byliśmy 10 dni, nasze dzieci tolerują jazdę samochodem maksymalnie do 2h jednorazowo, a chcieliśmy sporo zobaczyć. Dlatego podzieliliśmy pobyt na 2 części.
Apartament rodzinny w hotelu niedaleko Balos
Najpierw zatrzymaliśmy się w hotelu Balos, w zachodniej części w okolicy Kissamos, niedaleko wioski Kaliviani, w drodze na Lagunę Balos.
W tej części wyspy warto się zatrzymać, jeśli planujemy głównie plażować: Balos, Falasarna i Elafonisi to miejsca gdzie spokojnie można wybrać się na cały dzień a dzieciaki nie zmęczą się przejazdami. Bez problemu można też dojechać do Chani na zwiedzanie – niecała godzina drogi i do kanionów Samaria i Therisios.
Hotel Balos – bardzo polecamy. Brodzik dla dzieci, spokojny, przestronne apartamenty z aneksem kuchennym. Wszystkie pokoje mają widok na morze.
Obawiałam się imprez przy basenie do nocy, ale jest to miejsce raczej dla rodzin i osób lubiących spokój – bar przy basenie zamyka się o 21:00. Dostaliśmy pokój narożny dzięki czemu z naszego balkonu był piękny widok nie tylko na morze, ale też na drogę prowadzącą do Balos.
Mieliśmy tu bardzo komfortowe warunki i z czystym sercem mogę polecić ten hotel. Jedyny minus to jedzenie poza śniadaniami – koszt bufetu dość wysoki, a wybór taki sobie. Zdecydowaliśmy się tylko raz, zazwyczaj jedliśmy gdzieś w trasie podczas zwiedzania. Ale śniadania bardzo w porządku 🙂
Samo Kissamos zupełnie nam się nie podobało i bardzo cieszę się, że nie skusiłam się na nocleg tam.
Promenada wzdłuż wody to zaledwie kilka marnych tavern, przy głównej ulicy trochę kafejek i sklepików. Ot, brzydkawe i chaotyczne miasteczko. Ani turystyczne ani kameralne. Za to wykorzystaliśmy chwilę i pyknęliśmy kilka fajnych fotek do rodzinnego albumu – także na photo opp może być 😉
Kreta z małymi dziećmi – nocleg idealny – willa z basenem nad jeziorem Kournas
Drugą część pobytu zaplanowaliśmy nietypowo – nad jeziorem Kournas. Szukaliśmy willi lub domku z basenem, i skusiły nas ładne widoki. W pobliżu morza nie mogliśmy niczego znaleźć. A po kilku nocach w hotelu chcieliśmy też dla porównania czegoś innego. Dodatkowo uznaliśmy to za dobrą bazę wypadową do dalszego zwiedzania.
Zatrzymaliśmy się w małym domku na wzgórzu z widokiem na jezioro – ja byłam absolutnie oczarowana. Sielsko i anielsko. Dzieciaki zachwycone jacuzzi – traktowały je jak basen 🙂
Kreta z małymi dziećmi – Gdzie jeszcze można się zatrzymać
Rethymno – jeśli zależy nam na centralnym położeniu to ciekawą opcją będzie nocleg w okolicach Rethymno. Stąd są podobne przejazdy zarówno na zachód jak i wschód wyspy. Samo miasteczko mniejsze i spokojniejsze niż Chania.
Chania – alternatywnie można na całość pobytu wybrać okolice Chani. Wtedy jednak mamy dłuższe przejazdy na plaże Elafonisi i Falasarna, które podobno są zdecydowanie lepsze niż te w okolicy Chani. Trudno nam ocenić, bo nie jesteśmy aż tak plażowi, żeby odwiedzać plażę w okolicy Chani także nie mamy porównania.
Jeśli wybieracie się na Kretę z dziećmi, to rezerwując nocleg w Chani sprawdźcie jego lokalizację. Miasteczko jest podobno mocno imprezowe w nocy i raczej trudno o spokojny sen. No chyba że będzie to hotel gdzieś przy plaży na obrzeżach.
Agios Nikolaus – jeśli nastawiamy się na większe zwiedzanie wschodniej części wyspy to sporo osób poleca miasteczko Agios Nikolaus. Nam nie udało się tam dojechać na zwiedzanie, bo odległość z dziećmi była jednak za duża.
***
Linki do miejsc, w których spaliśmy to linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli z nich zarezerwujecie my otrzymamy niewielką prowizję. Dla Was cenna pozostaje bez zmian – nie płacicie więcej.
Kreta z małymi dziećmi – czy jest sens
Jak najbardziej jest sens, tylko trzeba to dobrze rozegrać. Bo faktycznie jest sporo przejazdów, jeśli chcemy coś zobaczyć a nie tylko ograniczać się do hotelowego basenu i plaży w okolicy. Niżej wklejam nasz plan, jak spędziliśmy tam dość aktywnie prawie dwa tygodnie.
Kreta z małymi dziećmi – plan na 10 dni
DZIEŃ 1: Lądowanie w Chanii, dojazd od hotelu w okolice Kaliviani późnym wieczorem około 22:00
Z lotniska wydostaliśmy się dość szybko, niestety bardzo długo czekaliśmy na odbiór zarezerwowanego samochodu. Międzyczasie zrobiło się ciemno, dzieciaki usnęły nam po drodze. W hotelu przełożyliśmy je do łóżek i spali do rana.
DZIEŃ 2: Ranek w hotelu, po południu przejazd przez kanion Topolia
Poprzedniego dnia dojechaliśmy późnym wieczorem, dlatego ranek spędziliśmy leniwie przy hotelowym basenie. Po drzemce Nikosia (w czasie wyjazdu miał 1,5 roku), wybraliśmy się na plażę Elafonisi. Po drodze na plażę przejechaliśmy przez kanion Topolia. Wróciliśmy drogą przez góry i wzdłuż wody, przez wioski Kefali i Sfinari.
DZIEŃ 3: Plaża Falasarna
Na plaży Falasarna spędziliśmy większość dnia. Mały miał drzemkę na leżaku w cieniu, zjedliśmy świetny obiad w Tavernie Spilios a popołudnie i wieczór odpoczywaliśmy od upału w cieniu przy hotelowych basenach.
DZIEŃ 4: Kanion Theriso, popołudnie w Kissamos (obiad na promenadzie)
Rano wybraliśmy się na przejeżdzkę do kanionu Theriso i byla to miła wycieczka – głównie ze względu na drzewa i cień… W wiosce Theriso na końcu kanionu nie znaleźliśmy knajpki, w której można byłoby zjeść obiad. Zjedliśmy w Kissamos. Chcieliśmy spędzić tam więcej czasu, ale Kissamos jest raczej opustoszałe i oprócz kilku knajp na małej promenadzie, nie ma tam nic ciekawego.
DZIEŃ 5: Poranek na Balos, krótka wizyta w Kaliviani i popołudnie w Chani
Jeszcze przed 8:00 rano wybraliśmy się samochodem zobaczyć lagunę Balos. Po powrocie zjedliśmy śniadanie w uroczej wioseczce Kavallos a popołudnie i wieczór spędziliśmy na zwiedzaniu Chani.
DZIEŃ 6: Hotel i obiad w Kaliviani
Dzień bez długiej jazdy samochodem i całego dnia wypełnionego zwiedzaniem – podyktowany obecnością dzieci. Pochlapaliśmy się w basenie, wyskoczyliśmy tylko na obiad w pobliskiej wiosce i popołudnie dzieliliśmy między bajki a basen. Czasem trzeba 😉
DZIEŃ 7: Zmiana noclegu, plaża Seitan Limania, monastyr Triada, jezioro Kournas
Tego dnia zmienialiśmy nocleg na resztę pobytu. Rano wyjechaliśmy z hotelu Balos i pojechaliśmy zobaczyć plażę Seitan Limania w okolicach lotniska koło Chani. Zejście na plażę było strome, także po zrobieniu kilku zdjęć pojechaliśmy zwiedzać klasztor Triada. Po południu dotarliśmy nad jezioro Kournas. Tutaj mieliśmy wynajęty domek. Zostawiliśmy bagaże i późne popołudnie spędziliśmy nad jeziorem pływając rowerkami wodnymi i chlapiąc sie w jeziocze (woda była bardzo ciepła).
DZIEŃ 8: Monastyr Arkadi, Rethymno
Z rana wybraliśmy się zwiedzać klasztor Arkadii, a korzystając z południowej drzemki dzieci potem pojechaliśmy do Rethymno. Było pioruńsko gorąco i tak szczerze to umęczyliśmy się strasznie. Miasteczko bardzo nam się podobało, ale upał był taki, że głównie szukaliśmy ochłody.
DZIEŃ 9: Preveli Beach, Kanion Kourtaliotiko, wieczór na plaży Episkopi
Z samego rana wybraliśmy się zobaczyć plażę Preveli. Po drodze przejechaliśmy przez kanion Kourtaliotiko. Na plażę Preveli można dostać się dwoma drogami, zbadaliśmy obydwie trasy dojazdowe, ale na samą plażę nie schodziliśmy. Tego dnia było ponad 40 stopni i ciągnięcie w tym słońcu dzieciaków byłoby męczarnią. Korzystając z tego, że dzieciaki nam padły w samochodzie na drzemkę, przejechaliśmy się kawałek południowym wybrzeżem i porobiliśmy fotki. Na obiad zajechaliśmy do uroczej knajpki, którą namierzyliśmy po drodze. Wieczór spędziliśmy chilloutując się na plaży Episkopi, gdzie każda restauracja ma plac zabaw (wieczorem w cieniu!).
DZIEŃ 10: Śniadanie na Episkopi Beach, Imbros Kanion
To był dość leniwy dzień, bo upały już nas mocno wykańczały. Zjedliśmy leniwe śniadanie na plaży, w jednej z knajpek z placem zabaw. Dzieciaki wyganiały się po trawie i na zabawkach a potem korzystając z drzemki pojechaliśmy przejechać się kanionem Imbros.
DZIEŃ 11: Rano w domu, po południu Rethymno
Ostatnie dwa dni spędziliśmy leniwie, korzystając z jacuzzi w domku. Skoczyliśmy jeszcze na pożegnanie do Rhetymno. Upał już mocno dawał nam się we znaki.
DZIEŃ12: Rano plaża Episkopi i plaża Gerani
Poranek spędziliśmy w jednej z restauracji na plaży Episkopi. My korzystaliśmy z cienia a dzieciaki bawiły się na placu zabaw. Dla urozmaicenia podjechaliśmy zobaczyć plażę Gerani, na trasie do Rhetymno.
DZIEŃ 13: Powrót do domu, wylot rano z Chani
Kreta z małymi dziećmi – urocze miasteczka i zabytki, które warto zobaczyć
Chania
Nie spaliśmy w Chani, wpadliśmy tylko na całodzienne połażenie po uliczkach, jedzenie i pamiątki. Bardzo nam się spodobało i zdecydowanie warto tu przyjechać, nawet ze dwa razy.
Zaparkowaliśmy przy murach miasta, jest tam spory i darmowy parking. Potem przyjemny spacer wzdłuż wody, żeby dostać się na stare miasto.
Urocze uliczki do pochodzenia, fajne knajpki. Jest głównie płasko, więc bez problemu można przemieszczać się z wózkiem – choć my nie wyciągnęliśmy naszego z bagażnika.
Byliśmy co prawda z 1,5-rocznym Nikosiem, ale on akurat bardzo lubi chodzić na własnych nóżkach (w przeciwieństwie do starszej siostry).
Nad wodą fajne są pływające stoiska z pamiątkami. Z atrakcji dla dzieci to popularne są przejażdżki bryczką wzdłuż wody.
Restauracji jest multum, więc można wybierać według gustu i wyglądu – gdzie bardziej fotogenicznie, smacznie czy… chłodno.
Tradycyjnie zwiedzanie zakończyliśmy ok 19:00 – 20:00 do hotelu mieliśmy około godziny drogi.
Na takich wyjazdach zazwyczaj wracamy ze zwiedzania na wieczór, żeby dzieci zasnęły w fotelikach i wtedy przenosimy je prosto do łóżek. Przed drogą tylko małe “mycie” mokrymi chusteczkami i wodą z butelki, często przebieramy je w czyste koszulki i wymęczeni padają po 5 minutach jazdy.
Rethymno
Mniej znane (chyba), ale nie mniej turystyczne. Nie ma tu lotniska i chyba dlatego więcej osób zatrzymuje się w Chanii.
Nam się za to bardziej podobało w Rethymno. Mnóstwo uroczych restauracji, sklepów z pamiątkami i uroczych uliczek do pochodzenia.
Mam wrażenie, że tych uliczek więcej niż w Chanii. Jak już myśleliśmy, że obeszliśmy wszystko to pojawiały się kolejne.
Świetna promenadka nad wodą, restauracjami – gdyby nie dzieciaki spędzilibyśmy chętnie w takiej knajpce całe popołudnie. Z takimi małymi nie bardzo da się jednak posiedzieć, szczególnie naszego 1,5 rocznego Nikosia trzeba pilnować, bo włazi w każdą dziurę i wszystko wyciąga *najchętniej kable i wtyczki).
Jak podróżujecie z takimi maluchami jak my to polecamy poszukać knajpki z zabawkami, niestety nie zapisałam nazwy, ale była chyba tylko jedna.
Spora część zabawek popsuta, ale to co zostało wystarczyło, żeby zająć nasze maluchy na 1,5h (z przerwami). W końcu udało nam się trochę posiedzieć bez ciągłego biegania za młodszym.
Kreta z małymi dziećmi – zabytki
Monastyr Arkadi
Jak macie samochód to wizyta w tym miejscu jest obowiązkowa. Tylko najlepiej wybrać się tak, żeby być w monastyrze przed 10:00 rano. Gdy jeszcze upał nie doskwiera i nie przyjadą autokary.
Z drugiej strony my dotarliśmy nieco później (bo z dziećmi to mało kiedy jest tak, jak sobie zaplanujemy), i też nie było najgorzej. Wycieczka autokarowa wpadła na pół godziny i pognała dalej. My w tym czasie piliśmy kawę w kafejce.
No właśnie – po drugiej stronie parkingu jest restauracja. Polecamy spędzić tutaj kilka chwil z zimną kawą i świeżo wyciskanym sokiem. Dla zdesperowanych jest też plac zabaw na tyłach kawiarni – niestety skąpany w słońcu. Nasze dzieciaki pobawiły się tam 15 minut przed zwiedzaniem a potem łatwiej było ich okiełznać w klasztorze.
Sam klasztor jest niezwykle malowniczy. To idealna sceneria do zdjęć. Też do relaksu i wytchnienia – jest gdzie się skryć w cieniu i posiedzieć i porobić nic.
Nie mogę nie wspomnieć o pięknej drodze dojazdowej. Wśród gór, kręte serpentytny, kanion. Co raz wioski z wąskimi uliczkami. Zdecydowanie polecamy taką wycieczkę jako odpoczynek od plażowania.
Monastyr Triada
Urocze miejsce do niespiesznego zwiedzania, skrycia się w cieniu i zrobienia kilku malowniczych zdjęć. Klaszor jest mały, na wizytę można przeznaczyć 2 godziny. Wstęp płatny, nie pamietam niestety kwoty, ale była to drobna suma.
Klasztor znajduje się na półwyspie w okolicach Chani i lotniska. Zdecydowanie polecamy w ramach odpoczynku od plażowania, w ramach wycieczki z Chani czy wizyty na plaży Seitan Limania.
Kreta z małymi dziećmi- road tripy zamiast trekkingów
Kanion Topolia
Jadąc na plażę Elafonisi można przejechać przez Kanion Topolia. Na przestrzeni około 2 kilometrów trasa wiedzie między skałami i przez kilka tuneli. Nie jest to jednak wybitnie imponująca trasa.
Trasa Elafonisi – Kissamos
Wracając z plaży Elafonisi pojechaliśmy przez Kefali i Sfinari – tutaj widoki wydały nam się dużo ładniejsze. Niestety ostatnią godzinę jechaliśmy po ciemku i już tylko mogliśmy domyślać się jak pięknie wiedzie ta droga wzdłuż wody.
Mając do wyboru, wybrałabym ten odcinek, zamiast drogi przez kanion Topolia.
Kanion Imbros
Kanion Theriso
Przez kanion przejeżdża się jadąc do wioski o tej samej nazwie – Theriso. Na początku po skręceniu z głównej drogi nie zapowiada się obiecująco. Nawet myśleliśmy, że pomyliliśmy drogę. Ale potem zrobiło się naprawdę pięknie.
Kanion jest dość długi a droga w nim szeroka na tyle, że można zaparkować na poboczu i robić foty 🙂 Drzewa i cień to było to, czego nam było potrzeba w tym upale, także spędziliśmy dość sporo czasu spacerując po drodze.
Oczywiście najlepszą atrakcją były meczące kozy. I jeszcze miła Greczynka w terenowym aucie zatrzymała się i poczęstowała nas lokalnym przysmakiem – pita z serem w środku i posmarowana na wierzchu miodem. Mega słodkie, a jak słodkie to mniam!
Z kanionu pojechaliśmy do wioski Theriso. Wioska jest malutka, tak naprawdę to kilka domków przy jednej uliczce.
Chcieliśmy tam zjeść obiad, ale chyba była za wczesna godzina, bo knajpki serwowały tylko picie i lekkie przekąski typu chleb i oliwki. Obkupiliśmy się (a raczej dzieci), w sklepikach z pamiątkami i na obiadokolację pojechaliśmy do Kissamos.
Kanion Kourtaliotiko
Kanion na trasie z północnego wybrzeża na plażę Preveli. Nie robi aż tak spektakularnego wrażenia, bo jest szeroki, ale warto zatrzymać się na punktach widokowych.
Można też zejść do wodospadu i do rzeczki na dole żeby się wykąpać.
Polecam odwiedzać późnym popołudniem albo rano, żeby nie roztopić się na słońcu. Fantastyczne udogodnienie – na szczycie schodów jest wąż z wodą pitną. Wracający z dołu chętnie korzystają nie tylko do picia, ale też do polewania – nie dziwę się przy tych temperaturach sama najchętniej nie wychodziłabym z wody.
Na trasie jest też punkt widokowy z coffee shopem – dużo zimnych napoi do wyboru i kozy 😉
Kreta z małymi dziećmi – najładniejsze plaże
Na początek wyjaśnienie – te wszystkie najpopularniejsze plaże, o których wszyscy piszą i je polecają to są plaże turystyczne, zagospodarowane przez restauracje, wypożyczalnie sprzętu, przygotowane do goszczenia setek turystów. Także nie wyobrażajcie sobie tutaj długich spacerów po samotnej plaży czy romantycznych chwil we dwoje. Za to można jechać w ciemno i wszystko na miejscu da się kupić: leżaki z parasolami, drinki i jedzenie przyniosą na plaże, nic tylko leżeć i się opalać.
Laguna Balos
Laguna, do której można dotrzeć szutrową drogą lub łódką. Wypożyczalnie mówią, że nie można tam jechać zwykłą osobówką, ale wszyscy jeżdżą. Pojechaliśmy i my 😉
Są dwie opcje dotarcia na lagunę – dojazd szutrową drogą lub przypłynięcie łódką.
Jedna z najbardziej znanych plaż Krety – Balos, wymaga stosunkowo sporo wysiłku, żeby do niej dotrzeć.
Położona jest w zachodniej części wyspy, nieopodal wioski Kavallos. Bardzo wygodne było, że mieszkaliśmy w ostatnim hotelu przy wjeździe na szutrową drogę. Dzięki temu mogliśmy wyruszyć na wycieczkę o 7:00 rano, a nie o 5:00 jak wiele osób przyjeżdżających z Chanii i dalszych miejsc.
Dojazd od momentu wjazdu na szutrową drogę to około 7km i 20-30 minut jazdy – w zależności od tego jak duży jest ruch. Potem od samochodu trzeba jeszcze zejść po kamienistej ścieżce do laguny – również około 20 minut w dół.
Powrót odpowiednio dłużej pod górę, w zależności od tego jak bardzo jest gorąco. Ścieżka nie jest trudna, nawet w japonkach dałoby radę, ale lepiej zabrać trampki. Kilkuletnie dziecko też da radę zejść, ewentualnie można nieść malucha na rękach, bo nie jest stromo.
My odpuściliśmy schodzenie na dół, bo wizja wnoszenia dwójki dzieci pod górę w słońcu i ponad 30 stopniach nas odstraszyła.
Doszliśmy tylko do punktu widokowego, zrobiliśmy kilka zdjęć i wróciliśmy do samochodu. Gdybyśmy byli bez dzieci to na pewno zeszlibyśmy na dół, ale nasze maluchy są po prostu za małe i to byłoby dla nich i dla nas męczarnia – przypominam – tam było pioruńsko gorąco…
Szczerze polecam być na parkingu przed 9:00 rano. Wtedy jest szansa na zaparkowanie. Potem to już tylko parkowanie na drodze dojazdowej i odpowiednio dłuższa droga do przejścia.
Na parkingu jest mały sklepik. Podobno na dole przy lagunie również jest niewielkie miejsce, gdzie można kupić przekąski. Z góry widzieliśmy leżaki, ale bez parasoli. Sporo osób niosło własne parasole. Polecam zapakować się w niewielki plecak, bo wnoszenie tego wszystkiego z powrotem, do tego z dzieckiem, może naprawdę popsuć wycieczkę. W lecie jest naprawdę, naprawdę gorąco i jeśli zaparkujemy daleko to całkiem jest to spory kawałek do przejścia.
Drugą opcją dotarcia na Balos jest przypłynięcie statkiem z portu w Kissamos lub Chani. Na plaży w Falasarnie widzieliśmy też speed boaty, które pływały na Balos dając 30 minut czasu na miejscu. Opcja dotarcia statkiem jest dobra dla tych z małymi dziećmi, którzy koniecznie chcą zobaczyć lagunę z bliska. Trzeba się jednak liczyć z tym, że zanim statek dopłynie to na miejscu będą już setki ludzi.
Kreta – Plaża Falasarna
Pojechaliśmy na tę plażę, bo coś mi się kojarzyło, że to fajna plaża dla dzieci. Miało być łagodne zejście do wody, ale chyba nie o takie zejście chodziło. W każdym razie – z małymi dziećmi to bardzo słabo.
Przy wejściu do wody jest od razu duży spadek, do tego duże fale. Nie ma opcji żeby małe dziecko chlapało się samo. Nawet nie polecam zabaw w piasku przy samym brzegu. Fale są tak silne, że bez problemu porwałyby dziecko.
Nikoś nawet nie chciał się zbliżać a Nella wchodziła tylko ze mną. Sama zresztą nie czułam się zbyt pewnie.
Plaża duża i szeroka. Bez problemu można wynająć leżaki i parasole. Obsługa przynosi też jedzenie i picie z restauracji do leżaków. Można oczywiście zjeść w barze. Tylko najpierw trzeba się przedostać przez gorący piasek.
Natryski i toalety i parking są bezpłatne. Wynajęcie leżaków na cały dzień (z parasolką) – w pierwszym rzędzie przy plaży kosztuje 30 euro a w dalszych rzędach 10 euro.
Plaża jest bardzo szeroka, dojście z samochodu zajmuje trochę czasu – po gorącym piasku i w upalnym słońcu, z dziećmi, może być męcząco. Najlepiej zabrać ze sobą z samochodu wszystkie rzeczy od razu, żeby nie wracać się w tym upale.
W pobliżu baaardzo polecamy Tavernę Skiros. Fajne zaaranżowane wnętrze, chłodno (!) dzięki wiatrakom. Jedzenie bardzo smaczne, obsługa sprawna. Jest malutki placyk zabaw dla dzieci i…jaskinie.
Kreta – Plaża Elafonisi
Znana z różowego piasku, plaża na południowym zachodzie. Fajne miejsce dla dzieci do popluskania się w wodzie. Wejście do wody jest dość łagodne a fale małe. Bez problemu można wypożyczyć leżaki i parasole. Toaleta jest płatna, natryski bezpłatne. Można coś zjeść, ale to raczej dla zdesperowanych, bo ani to tanie, ani smaczne.
Wynajęcie leżaków to 10 euro – wzięliśmy leżak w drugim rzędzie. Nie pytaliśmy o cenę w pierwszym rzędzie, bo wszystkie były zajęte, ale przypuszczam, że tak jak na plaży w Falasarnie to byłby koszt 30 euro (na cały dzień).
Po drodze do Elafonisi warto przejechać przez kanion Topolia, a wrócić trasą wzdłuż wybrzeża. Odcinek w Topolii jest bardzo krótki, można przejechać do końca, zawrócić i pojechać drugi raz – żeby obejrzeć widoki. Ale szczerze mówiąc to o wiele ładniejsza jest trasa wzdłuż wybrzeża.
W drodze do Elafonisi jest sporo tavern z wysokimi ocenami w Google. My zjedliśmy w Fish Tavern Kosmos i możemy polecić. Jedzenie było dobre i szybko przyszło. Ale na około jest dużo innych i z ładnymi widokami 🙂
Kreta – Plaża Matala
Na tę plażę nie udało nam się dotrzeć. Przejazd w jedną stronę zająłby 2 godziny a z maluchami w samochodzie to byłoby już za dużo.
Kreta – Plaża Preveli
Kolejna plaża do której nie jest tak łatwo się dostać. A raczej wrócić. Bo jeszcze zejść po ścieżce nie jest trudno, ale powrót w palącym słońcu, bez żadnego cienia – tylko dla zdeterminowanych.
Plaża Preveli znana jest z tego, że znajduje się tutaj ujście rzeki a woda słona miesza się ze słodką. Można wybrać czy chce się kąpać w morzu czy w rzeczce. Do tego kusi spacer palmowym gajem.
Do plaży można dostać się na trzy sposoby. Z wioski P. pływają stateczki. Można też dojechać samochodem na parking i potem zejść piękną widokową, ale stromą ścieżką – to od strony zachodniej. Punkt widokowy jest dość blisko parkingu, także jak ktoś nie planuje plażować i schodzić na dół (jak my) to może po prostu zejść na punkt widokowy.
Tego dnia gdy tam dotarliśmy było 43 stopnie… Nasz Nikoś dopiero usnął w samochodzie więc nie chcieliśmy go budzić, Nella oświadczyła, że się bawi i nie chce wysiadać, a Fryderyk to w ogóle nie lubi słońca, upałów i plaż. Skończyło się tak, że poszłam sama porobić fotki.
Do plaży można jeszcze dojść łagodniejszą ścieżką po drugiej stronie rzeki. Wtedy trzeba wrócić się samochodem do mostku (Google Maps poprowadzi). I wtedy jedzie się piękną krętą, górską drogą. Dojście do plaży Preveli od tej strony jest bardziej po płaskim, ale nie ma takiego pięknego widoku z góry.
Piękne widoki
Nawet jeśli nie planujemy plażować to warto tutaj przyjechać żeby przejechać się trasą wzdłuż morza.
Z punktu widokowego na Preveli zamiast wracać odbiliśmy wzdłuż wody i pojechaliśmy nieduży kawałek żeby porobić fotki. Oczywiście można jechać dalej, ale nasze dzieciaki miały już długie drzemki i musieliśmy liczyć się z tym, ża zaraz się obudzą.
Akurat wcześniej przy mostku mija się fajną tawernę, w której zaplanowaliśmy dłuższy przystanek na obiad i rozbudzenie dzieci.
Z tego co widzieliśmy były grupki turystów, które robiły sobie wodny trekking po tej rzeczce. Zaczynali gdzieś wcześniej a kończyli tutaj przy tavernie i mostku. Woda w rzecce przyjemnie orzeźwiająca. Nella nie chciała z niej wcale wychodzić
Bardzo polecamy to miejsce na odpoczynek w cieniu, obiad i wybieganie dzieci.
Kreta – Plaża Seitan Limania
Przepięknie wyglądająca plaża z góry, ale podobno na dole robi mniejsze wrażenie.
Plaża znajduje się w pobliżu lotniska w Chanii. Prowadzi do niej baaardzo stroma i kręta droga, na końcu której jest parking. Niestety z parkingu do plaży jeszcze trzeba dojść ostrą ścieżką po skałach.
Dla dzieci ta trasa zdecydowanie się nie nadaje (no może dla takich starszych dzieci, szkolnych..). My z naszymi nawet nie mieliśmy w planach schodzić.
Na dole były już tłumy także jak marzy nam się kąpiel w samotności to trzeba pojechać o 8:00 albo 9:00 rano.
Spotkaliśmy sporo osób, które zrezygnowały z zejścia na dół, bo ścieżka była zbyt stroma. Także jak jesteście z małymi dziećmi to nawet nie planujcie zejścia, tylko sesję zdjęciową na górze. Trampki oczywiście obowiązkowe.
Kreta Plaża Elafonisi
Plaża Elafonisi to było nasze zbawienie. Spędzaliśmy tam naprawdę sporo czasu, a to za sprawą licznych restauracji, z których każda miała plac zabaw. Miejsce bardzo popularne wśród miejscowych.
Jedzenie nie było najwyższych lotów, ale za to można było posiedzieć w cieniu a dzieciaki miały fajną zabawę. Każda z restauracji posiadała na trawniku niezłą kolekcję zabawek – domki do wspinania, trampoliny, rowerki, bujaki, huśtawki a nawet baseny dla dzieci…
Kreta z małymi dziećmi – Gdzie jeść i co
Staramy się naszym dzieciom dawać zawsze lokalne jedzenie, by próbowały różnych smaków. Jak konsekwentnie odmawiają to na Krecie nie ma dramatu, bo zawsze w menu jest jakiś makaron czy tosty. Do tego każda knajpa ma krzesełka dla dzieci. Nad jeziorem to wręcz można było wybierać między salkami zabaw.
Lokalne jedzenie, które przypadło naszym do gustu to Chicken Souvlaki – grillowany kurczak i Cheese Saganaki – ser w panierce, chyba grillowany, ale wydaje mi się, że czasem dostawialiśmy smażony. Nasza Nella zajadała się też chlebem z oliwą.
Balos – Kaliavni Taverna Gramboussa w Kaliviani
Kaliviani, mała wioseczka po drodze do Laguny Balos, jest bardzo fotogeniczna. Przejeżdżaliśmy przez tę wioskę kilka razy, aż w końcu zajechaliśmy na obiad do Taverny Gramboussa.
Piękne wnętrze, a raczej ogródek. Widok na morze i ciekawe menu. Na deser można wybrać sobie słój z owocami z fruit baru. W ogóle w Kaliviani jest bardzo malowniczo, mimo że to kilka knajp na krzyż, ale polecam zatrzymać się po wyjechaniu z Balos.
Falasarna – Taverna Spilios
Bardzo ładnie urządzone miejsce, ale też ze smacznym jedzeniem. Po zapłaceniu rachunku dostaje się deserek w szklaneczce – ciasteczka z jogurtem i słodką skórką pomarańczową. Pycha!
Jest też mini plac zabaw ze zjeżdżalnią i huśtawkami a do tego wszystkiego jaskinia, którą dzieciaki chętnie zwiedzają (jaskinia prawdziwa, taka w skale).
Jedzenie naprawdę dobre, obsługa sprawna, pyszne Saganaki (co wcale nie jest takie oczywiste, bo często jest blee).
Plaża Episkopi – Taverna Kosmos Fish
Bardzo smaczne jedzenie. Zamówiliśmy mule (były do wyboru na dwa sposoby), grecką sałatkę, ser halloumi, świeżo wyciskane soki, kawę na zimno. Obsługa miła i sprawna, jedzenie świeże i smaczne. Głośno, tłoczno i gorąco – czyli tak, jak ma być w Grecji 😉
Kanion Kraniotakis w drodze do Preveli – Taverna Gefyra
Taverna Gefyra – fantastyczne położenie nad rzeczką, nie sposób nie zauważyć. Niech Was nie przestraszy jakiś autokar, sporo wycieczek zatrzymuje się na fotki i jadą dalej. Taverna ze stolikami w cieniu, pod drzewami.
Smaczna sałatka Gefyra z figami i Rosemary Chicken. Cheese Saganaki nie polecam. Koniecznie pójdźcie nad rzeczką pod mostek pomoczyć nogi. Po drodze do toalety są też dwie huśtawki w cieniu. Nie pokazywałam ich naszym dzieciom, bo nigdy nie wyszlibyśmy stamtąd.
Jezioro Kournas
Taverna
Piękny widok – ale to chyba z każdej Tavery tutaj. Dobra Moussaka i ser saganaki. Nad samym jeziorem Kournas są fajne restauracyjki bo mają place zabaw. Polecamy Forest fruit i Tropical.
Kreta z dziećmi – czy warto
Podsumowując nasz wyjazd – było ok, ale na pewno nie jakoś egzotycznie. Na Krecie można trochę odpocząć, bo wiele miejsc jest bardzo fajnie dostosowanych do dzieci. Natomiast upał wykańcza – pojechanie tam w sierpniu to nieporozumienie i nie polecam.
Poza tym Kreta jest bardzo turystyczna, także to takie typowe rodzinne wakacje. Dla nas za mało egzotyki. Były to jednak czas pandemiczne i wybór kierunków wakacyjnych był ograniczony. Pół roku później udało nam się pojechać już w – naszym zdaniem – ciekawsze miejsce – do Jordanii.
Zobacz relację z Krety na Instagramie
Na Instagramie wrzucałam relacje z Krety także można sobie jeszcze podejrzeć w wyróżnionych relacjach tutaj.
***