Stało się – wybraliśmy się do Egiptu z biurem podróży na all inclusive… W dodatku był to nasz 50 kraj, który odwiedziliśmy (mój i Fryderyka), 15 Nelli a 5 Nikosia.
Egipt z biurem podróży – dlaczego
Do Egiptu wybraliśmy się w styczniu 2023 roku. A dokładnie do hotelu Hilton Nubian Resort w Marsa Alam. Nella miała trochę ponad 5 lat, a Nikoś właśnie skończył 3 lata.
Wyjazd do Egiptu chodził nam po głowie już od jakiegoś czasu. Głównie ze względu na łatwą dostępność rafy i możliwość snorkelingu z plaży. Pod tym względem nie zawiedliśmy się – w dodatku lokalizacja hotelu Hilton wszystko nam ułatwiła.
Decyzję podjęliśmy dość spontanicznie – planowaliśmy pojechać gdzieś na dłużej w lutym. Od grudnia polowałam na bilety do “gdzieś w Azji”. Niestety popandemiczna rzeczywistość jest taka, że tanie bilety oznaczają kilka przesiadek i podróż blisko 20-godzinną. Z dwójką nie za dużych dzieci to “trochę” męczące. A my chcieliśmy słońca i zmiany otoczenia w wersji light. Popatrzyłam na oferty biur do Egiptu, popatrzyłam na ceny… No i rachunek zysków i strat był zachęcający 😉
Krótki lot, bez przesiadek, krótki dojazd z lotniska, nie trzeba brać fotelików i wynajmować auta… Jednym słowem, umęczeni remontem stwierdzilśmy, że to nadzwyczaj atrakcyjne 😉
Hotel Hilton Nubian Resort
Napiszę kilka słów o hotelu, bo gdy szukałam informacji, gdzie najlepiej do Egiptu na snorkeling to wcale za dużo nie znalazłam.
Zatem hotel, w którym ostatecznie się zatrzymaliśmy, Hilton Nubian Resort, polecamy. Nie mam porównania do innych hoteli w Egipcie czy też takich hoteli, które są w ofertach biur podróży. Natomiast moim laickim okiem standard tego hotelu jest bardzo fajny, my mieliśmy pokój rodzinny, czyli dwa pokoje połączone przejściem. W tym hotelu wszystkie pokoje są chyba takie same, różnią się jedynie tym czy są na parterze czy na piętrze. Można mieć widok na basen albo nie 😉 Każdy pokój ma balkonik lub wyjście na trawnik.
Hotel położony jest nad Zatoką Ab Dabab, w której jest naprawdę piękna rafa. Dostępna nawet dla dzieci.
Nienajlepsze było jedzenie, ale tego się spodziewaliśmy, bo przeczytaliśmy wcześniej kilka opinii na Tripadvisor. Natomiast jedzenia było dużo, więc głodny nikt nie chodził. Ale nie były to jakieś wybitne specjały. Było sporo klasycznych dań, typu makaron penne, kurczak, ryż. Dla dzieci zawsze coś się znalazło.
W hotelu są też restauracje tematyczne płatne, nie objęte all inclusive: z owocami morza przy plaży, włoska w głównym budynku i z kuchnią międzynarodową przy basenie. W ramach all inclusive można było skorzystać raz z każdej z tych restauracji. Na próbę zapisaliśmy się do włoskiej, ale jedzenie było tam gorsze niż w bufecie, trzeba było długo czekać a dzieciakom nic nie smakowało i robiły rozpierduchę… Także na więcej już się nie skusiliśmy. .
Hotel ma dostęp do plaży, są tam leżaki i restauracja hotelowa, ale na tym odcinku jest rafa i nie można wchodzić do wody. Do plaży, gdzie można wejść do wody trzeba przejść około 200 metrów (wzdłuż brzegu). Tam również są leżaki (darmowe). I tam już można bez problemu pływać albo snorkelować.
Na terenie hotelu są cztery baseny, w tym dwa podgrzewane. Dla dzieci są dwa brodziki, ale tylko jeden podgrzewany. Woda była przyjemna, ale temperatura powietrza jednak trochę za niska (około 22-23 stopnie) i dłużej niż 30 minut jednorazowo to nie dało się wysiedzieć. Dzieciaki nam szybko uciekały z wody i musieliśmy szukać im zajęcia. Był Klubik Malucha, ale chyba nieczynny. Przez tydzień nasze dzieciaki ani razu nie chciały tam pójść i zobaczyć co się dzieje, więc nawet nie wiemy…
Snorkeling z dziećmi
Egipt jest o tyle fajny, że rafę i rybki widać już blisko brzegu i dlatego można to pokazać nawet małym dzieciom. Wzięliśmy Nellę na odrobinę głębszą wodę – nam sięgało po ramiona – i mogła już tam zobaczyć różne rybki.
Na miejscu można kupić lub wypożyczyć wszystko co potrzebne do snorkelingu lub nurkowania. My natomiast mieliśmy własne pianki – bardzo polecam na wyjazd w zimie, bo woda wcale nie była aż tak ciepła. A temperatura otoczenia to już w ogóle pozostawiała do życzenia – było maksymalnie 22-23 stopnie. W dodatku od około 9:30 zaczynało mocniej wiać.
Konieczne są też buty do chodzenia w wodzie – jak to plaża w wodach z rafą – jest sporo kamieni, muszelek, pozostałości po rafie.
Przed wyjazdem kupiłam dla naszych dzieciaków buty, pianki i kostiumy z długimi rękawami na OLX i Vinted. Sobie zresztą też kupiłam używaną piankę. Jak na pierwszy raz w zupełności wystarczyło. Żeby obadać temat nie ma co przepłacać.
Mega fajną opcją jest łódka z przeszkolnymi ścianami na dolnym pokładzie (znana bardziej jako łódka ze szklanym dnem, ale jak widać na zdjęciu dno nie jest szklane…). W każdym razie – ja byłam tak totalnie pozytywnie zaskoczona tym przeżyciem, że chciałam płynąć jeszcze raz (ale dzieci nie chciały).
Wrażenia były naprawdę wspaniałe, widzieliśmy ogromną rafę, mnóstwo ryb, żółwi, płaszczki. Myślałam, że to będzie tak jak w oceanarium, ale jednak było dużo lepiej. Bardzo polecam.
W Marsa Alam są dwie takie łódki: żółta Seascope – tutaj całość wycieczki to ok. 2,5h, w tym oglądanie pod wodą rafy około gdoziny – jest to opcja idealna na wyjazd z małymi dziećmi.
Inna opcja to łódka Nefertari – stylizowana na łajbę faraońską – opcja na całodzienną wycieczkę. Również ma przeszkolne dno (a pewnie raczej ściany). Oprócz tego jest przystanek na snorkeling i w cenie zawarty jest też obiad na pokładzie (podobno jedzenie pyszne). To jednak wycieczka wielogodzinna i z dziećmi nie zdecydowaliśmy się.
Ostatnią opcją w wielu wersjach jest typowa wycieczka motorówką na snorkeling lub nurkowanie. I tutaj opcji jest tyle, ile ludzi i potrzeb.
Najprostsza wersja to wycieczka 2h, która obejmuje przystanek w dwóch-trzech miejscach na snorkeling i kosztuje około 25-30 euro od osoby, za dzieci połowa ceny. W łódce jest wtedy pewnie około 6 osób.
My zdecydowaliśmy się wziąć łódkę tylko dla siebie, dzięki czemu spędziliśmy więcej czasu na rafie, tam gdzie nam się podobało, a nie traciliśmy czasu na szukanie krów morskich (co czasem trwa z pół godziny i potem już jesteś krótko na rafie).
Mieliśmy ze sobą dzieci, więc też zależało nam na tym, żeby nie były obciążeniem dla innych, a same też żeby miały komfort. Ostatecznie komfortu mieli tyle, że poszli spać 😉
Nasze umiejętności pływackie są, powiedzmy dyplomatycznie, początkujące i prywatny przewodnik to był dodatkowy luksus, bo wchodziliśmy do wody pojedyńczo z naszym przewodnikiem i on nas prowdził, a wręcz trzymał za rękę. Tam było kilka metrów głębokości ale snorkelowaliśmy w kamizelkach więc ryzyko małe, ale jego opieka była dla nas naprawdę wspierająca.
All inclusive w Egipcie – co można jeszcze robić
W przypadku pobytów w Marsa Alam wybór jest dość ograniczony. Tak właściwie to pobyt ogranicza się do hotelu, bo w okolicy nic nie ma, tylko inne hotele.
Wszystkie atrakacje skupiają się na snorkelingu i nurkowaniu. Oczywiście można pojeździć wielbłądem albo koniem po plaży. Są też quady, masaż, nawet dostaliśmy ofertę strzyżenia (Fryderyk nie wykazał jednak zainteresowania…). Główną atrakcją jest jednak snorkeling lub nurkowanie.
Raz pojechaliśmy taksówką do pobliskiego miasteczka Port Ghalib. Była tam promenada z restauracjami i sklepy z pamiątkami. Można sobie zupełnie darować wizytę w tym miejscu, chyba że już ktoś umiera z nudów w hotelu i bardzo potrzebuje zmiany otoczenia lub – jak my – obiecał dzieciom, że kupią sobie pamiątki 😉
All inclusive w Egipcie – co myślimy po pierwszym wyjeździe z biurem podróży
Nie było źle 😉 A nawet – kiedyś może to powtórzymy. Tylko hotel, miejsce musi oferować coś wyjątkowego – tak jak w tym przypadku rafa.
To co nas zaskoczyło i o czym zapomnieliśmy, to fakt, że był to wyjazd z polskim biurem podróży. Zatem w hotelu było mnóstwo Polaków. To dla nas nowość. Na naszych wyjazdch Polaków spotykamy rzadko, na pewno nie w takiej ilości na raz 😉
Dodatkowo obsługa cały czas próbowała mówić po polsku. To samo handlarze w pobliskim miasteczku, kierowcy, no każdy. Nie będę ukrywać – było to irytujące. Mamy jakoś tak, że żeby odpocząć i odciąć się od codziennego życia, lubimy po prostu nie rozumieć lokalnego języka i po prostu używać angielskiego. W tym wypadku było trudno.
Nowym doświadczeniem było dla nas jedzenie codziennie, trzy razy dziennie, w tym samym miejscu. No to już naprawdę nie w naszym stylu. Nie móc pochodzić po miasteczku, wybrać gdzie nam się podoba albo po prostu złapać coś ze street foodu.
Często słyszę wypowiedzi rodziców, że to jest bardzo łatwe z dziećmi, gdy jedzie się na all inclusive, bo jest dużo jedzenia cały czas i dzieciaki coś tam zawsze wybiorą – jakiś ryż, frytki czy makaron. My jakoś nie odczuliśmy tego jak wielkie udogodnienie, bo ileż można jeść to samo ;)? Ja też jakoś nie specjalnie przejmuję się wyżywieniem dzieci i szczerze to jeszcze nie zdarzyło nam się być w kraju, miejscu, żeby czegoś tam z lokalnych produktów nie wybrali. Także argument jak dla mnie żaden.
Relacja z Egiptu na Instagramie
Jeśli wybieracie się do Egiptu to możecie obejrzeć naszą relację na Instagramie – jest w zapisanych relacjach o tutaj.
***
***