Naszym znajomym na szczęście nic się nie stało, nikt na nich nie napadł, nikt im nie groził. Ktoś po prostu wziął sobie plecak, w którym mieli najcenniejsze rzeczy. Gdy się zorientowali, było o kilka sekund za późno.
Historia naszych znajomych dała nam do myślenia. Podczas rocznej podróży to właśnie takiej cichej kradzieży obawialiśmy się najbardziej. Nie powiem, że sztukę trzymania oczu dookoła głowy opracowaliśmy do perfekcji, bo nie chcę kusić losu. Wypracowaliśmy za to kilka metod, które nieźle się sprawdzają.
1. Schowaj pieniądze do paska
Pasek do spodni ze schowkiem na pieniądze to genialny wynalazek i podstawa naszego wyjazdowego wyposażenia. Z wierzchu wygląda jak zwykły pasek, a od wewnątrz ma zamykaną na suwak kieszeń. Nie jest to tania przyjemność, bo kosztuje kilkadziesiąt złotych, ale jest to coś co się raczej nie zużywa, więc powinno posłużyć latami. My zabieramy zawsze, gdy wybieramy się do miejsc, gdzie potrzebny jest większy zapas gotówki.
Jak używać? Przed wyjazdem do Chin w 2007 roku Fryderyk wymyślił taki patent: banknoty zwijamy w ruloniki i chowamy do woreczków do robienia kostek lodu. Dwa „okienka” z woreczka są akurat idealnej wielkości aby zmieścić zwinięty w rulon banknot. W moim pasku takich banknotów mieści się 9, u Fryderyka 10. Tą metodą można zabrać niemal 2 tysiące dolarów.
Nie musimy chyba pisać, że pasek należy cały czas trzymać na sobie. Dlatego przy kompletowaniu wyjazdowej garderoby zawsze upewniamy się, że wszystkie nasze spodnie mają szlufki i są one wystarczająco szerokie by zmieścić pasek.
Jeśli jedziemy nocnym pociągiem czy autobusem i przebieramy się w wygodniejsze ubrania, wtedy też zakładamy pasek. Wtedy nie ma opcji, żeby ktoś się do niego dostał nie budząc nas. A gdy chcemy dostać się do gotówki, robimy to w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie nikt obcy nas nie widzi. Na wszelki wypadek warto też nosić dłuższe koszulki, żeby wcale nie było widać, że mamy jakiś pasek.
2. Dokumenty i portfel trzymaj przy sobie w kieszeniach spodni
Co oznacza, że musisz mieć spodnie z kieszeniami. Najlepiej nie tylko tymi standardowymi jak w dżinsach. Przydadzą się dodatkowe kieszenie na wysokości ud.
Jeśli takich spodni nie mamy to warto kupić i z pewnością posłużą na wiele wyjazdów. Warto od razy zwrócić uwagę, żeby były lekkie i szybkoschnące, jeśli będą jeszcze chroniły przed ugryzieniami komarów i promieniowaniem słonecznym to już w ogóle super. Ale najważniejsze, żeby były lekkie i miały kieszenie. Tu uwaga, przy kupowaniu spodni warto sprawdzić czy kieszenie są pojemne i czy zmieści się w nich paszport.
3. Nigdy nie trzymaj wszystkich cennych rzeczy w jednym miejscu
Dokumenty typu paszport, dowód czy prawo jazdy trzymamy oddzielnie niż pieniądze. My podzieliliśmy to tak, że paszporty trzymaliśmy w specjalnych wodoodpornych saszetkach i mieliśmy zawsze przy sobie w kieszeniach spodni. Dowód i prawo jazdy wrzuciliśmy do oddzielnych okładek i podróżowały w ukrytych kieszeniach w podręcznych plecakach. Nie musimy chyba dodawać, że pieniądze też trzymamy w różnych miejscach. Warto mieć podręczny portfel, w którym mamy gotówkę na dzień lub dwa, zaś resztę lokalnej waluty trzymamy w kieszeniach. Nigdy w plecaku.
To samo tyczy się kart płatniczych. Trzymamy przy sobie, ale nie w tej samej kieszeni co pieniądze czy paszport. Chodzi o to, żeby przy wyjmowaniu jednej rzeczy nie było widać co tam jeszcze masz przy sobie.
4. Zawsze trzymaj najcenniejsze rzeczy przy sobie
Tu mam trochę dylemat. Zostawiać część pieniędzy w hostelu czy nie? Z jednej strony można kategorycznie powiedzieć: absolutnie nie, przecież nigdy nie wiesz co tam się dzieje w tych hostelach gdzieś w Azji czy Ameryce Południowej. Z drugiej strony, jeśli ktoś nas okradnie „na mieście” a będziemy mieli przy sobie tylko jakieś drobne, to wtedy zawsze mamy zapas gotówki w hostelu. Jest to jakaś logika. Ja osobiście jestem jednak za niezostawianiem w hostelu pieniędzy. Jeśli to możliwe, lepiej mieć je po prostu na koncie i w razie czego wypłacić z bankomatu. Więcej o pieniądzach w podróży jeszcze napiszę.
Inna sprawa to bagaż podręczny. Tutaj często pojawia się kusząca perspektywa położenia plecaka na górnej półeczce, szczególnie w ciasnych autobusach, gdy miejsca na nogi brakuje nawet mi. I co wtedy? Tego się nie robi. Po prostu. Jeśli podróżujemy z dwoma podręcznymi plecakami (jak my w naszej rocznej podróży) to można ewentualnie przełożyć cenne rzeczy do jednego i trzymać go cały czas przy sobie, na przykład w nogach, jak ja zawsze robię, a drugi wtedy trzymać gdzieś bardziej z brzegu. Ale na półkę i tak nie radzę kłaść. U nas wygląda to tak, że ja zawsze jeżdżę od okna, a że jestem niższa to potrzebuję mniej miejsca. Wtedy plecak ze sprzętem foto wędruje pod moje nogi, czyli od ściany. Jeśli jest to autobus nocny, gdzie prawdopodobnie będę spać, wtedy wkładam plecak do śpiwora i sama też do niego wchodzę. Przesada? Może, ale działa a ja śpię spokojnie.
5. Nie zapomnij się
To chyba najważniejsza zasada. Nie poczuć się za swobodnie i za bardzo „u siebie”. Wtedy zapominamy o podstawowych zasadach bezpieczeństwa, pozwalamy sobie na drobne niedopatrzenia. Bo przecież jesteśmy już tyle w drodze, przecież ludzie wokół są mili, przecież nic się nigdy nie stało. A może właśnie dlatego nic się nie stało, bo cały czas się pilnowaliśmy?
Im bardziej doświadczony podróżnik tym ryzyko większe. Ci początkujący często tak panicznie boją się kradzieży, że pilnują wszystkiego non stop, przestrzegają tysiąca zasad i nie tworzą najmniejszej okazji. Tym doświadczonym może wydawać się że są u siebie. Skoro byli już w tak wielu miejscach, odwiedzane rejony wydają im się jak drugi dom i po prostu zaczynają czuć się za swobodnie.
I pojawia się kusząca perspektywa zostawienia na chwilę bagażu, bo przecież będę tylko 5 metrów dalej, albo wrzucenia plecaka do luku bagażowego, bo czeka nas długa podróż a miejsca mało. Moim zdaniem to właśnie takie sytuacje nas gubią, a nie przypadki, że ktoś wyrywa nam aparat czy portfel z ręki.
Nie chodzi mi też o to, żeby na każdego patrzeć jak na potencjalnego złodzieja. Właśnie przestrzeganie tych kilku zasad pozwoli nam na lepsze cieszenie się chwilą, gdy wiemy, że nasze cenne rzeczy są bezpieczne.
Teraz pewnie myślicie, że to same banały, ale zdziwilibyście się jak wiele osób zapomina o tych podstawowych zasadach. Pewnie sama o czymś zapomniałam.